Zapraszam też na mojego bloga 'W poszukiwaniu miłości prawdziwej
oraz http://modlitwaowyzwolenie.blogspot.co.uk/

05 maja 2015

14. Faktami rządzi Bóg

Jest wiele prawd, które wymykają się naszemu rozumowi. Właściwie wszystko co należy do świata duchowego, czyli miłość, dobro, prawda, piękno to w dużej części tajemnice. Chociaż wydają się nam dobrze znane, jednak ich istota jest dla nas nieuchwytna.

Podobnie rzecz się ma z naszą wolnością. Wiemy, że zostaliśmy nią obdarowani przez Boga, jednak często doświadczamy naszej niemocy w realizowaniu podjętych przez nas działań. Planujemy coś, budujemy, wkładamy wysiłek i nic z tego nie wychodzi. Innym razem, bez naszej zgody, spotykają nas jedne po drugich same nieszczęścia. I wtedy pojawia się pytanie: 'Gdzie jest ta nasza wolność?'
Rozwiązanie wydaje się dość proste, chociaż trudne do przyswojenia :)
Wolność znajduje się w nas i dotyczy naszych decyzji, a nie ich wyników, które są faktami.  O faktach decyduje Bóg. Oznacza to, że tworzą mnie moje szlachetne decyzje, czyli moje wybory dobra. To, czy moje wybory staną się faktami zdecyduje Bóg, który pozostawił sobie prawo decydowania o WSZYSTKIM. I to właśnie dla mnie oznacza, że Jezus jest Panem. Daje mi to poczucie bezpieczeństwa wynikające z tego, że wbrew pozorom światem nie rządzi ludzka przewrotność czy głupota, ale sam Bóg.

'On nas zranił i On też uleczy, On to nas pobił, On ranę zawiąże.'  Oz 6, 1


16 września 2014

13. Szukanie przestrzeni bez Boga

Od wielu lat przyglądam się jak ludzie poszukują przestrzeni pomiędzy dobrem i złem.
Poeta suficki Rumi mówi: 'Gdzieś między dobrem, a złem jest ogród. Tam się spotkamy.'
Znam wielu ludzi, który wierzą w istnienie takiego ogrodu.
Ja wiem, że takiej przestrzeni nie ma. Mówi o tym sam Jezus:

'Gdy duch nieczysty opuści człowieka, błąka się po miejscach bezwodnych, szukając spoczynku. A gdy nie znajduje, mówi: Wrócę do swego domu, skąd wyszedłem. Przychodzi i zastaje go wymiecionym i przyozdobionym. Wtedy idzie i bierze siedem innych duchów złośliwszych niż on sam; wchodzą i mieszkają tam. I stan późniejszy owego człowieka staje się gorszy niż poprzedni.'(Łk 11, 24-26)

Jest 'tak' albo 'nie'; dobro albo zło. Ojciec J.M. Bocheński mówi, że w kategoriach moralnych nie mieści się 'jajeczko troszkę nie świeże' jak też nie można być 'trochę w ciąży'

Albo do swojego życia zapraszam Boga, albo zostawiam je puste.
Chociaż to ogromnie trudne, ale nasz wolny wybór nie jest filozoficzną fikcją.
Bóg jest Bogiem Miłości, a tym samym niezwykłej delikatności i do naszych pustych mieszkań czy ogrodów nie wchodzi bez zaproszenia.
Zły duch chodzi z całymi pękami wytrychów. Dorabia klucze na miejscu.

18 marca 2014

12. Rozpędzić chmury

 Był kiedyś człowiek, który wierzył Bogu. Musiał być cichy i skupiony, skoro słyszał Jego głos.
Bo Bóg nie krzyczy i nie robi hałasu. Mówi w głębi serca.
Ta mowa Boga, to nie ludzkie gadanie, przekazywanie informacji. Ta mowa, to zapowiedź działania. A Bóg to Mocarz i działa z mocą.
Bóg powiedział temu człowiekowi:
 'Nie wszystko da się zrozumieć. A kiedy nie rozumiesz, to tracisz oparcie.
 Twoim oparciem są marności: przewidywanie i planowanie.
 Ja sam będę od dziś twoim oparciem i przewodnikiem.
 Kobieta, którą kochasz i zamierzasz poślubić jest w stanie odmiennym.
Stało się za sprawą Ducha świętego, a ona pozostała dziewicą.
 Przyjmij ją jako swoją żonę. Ona urodzi mojego Syna, którego będą czciły wszystkie narody.'
Chyba żaden mężczyzna przy zdrowych zmysłach nie uwierzyłby w takie 'ominięcie' praw natury.
Jednak wiara nie ma nic wspólnego ze zdrowymi zmysłami, bo ona przekracza to, co przez nas ogarnialne i przenosi ze skończoności w nieskończoność.

Święty Józefie, w dniu Twojego święta prosimy Cię, abyś zesłał nam promyk Twojej WIARY.

https://www.youtube.com/watch?v=fyicpob4Tj4&feature=em-share_video_user



12 stycznia 2014

11. Trójca nieświęta

Jest takich trzech bożków, którzy mają bardzo dużo czcicieli. Nazywają się Przypadek, Zbieg okoliczności i Ślepy los. Przypisuje się im wiele wydarzeń oraz wpływ na życie sporej grupy ludzi.
Słyszy się:
'Dzięki przypadkowi spotkałam przyjaciółkę, która pomogła mi w moich kłopotach.'
'Szczęśliwy zbieg okoliczności sprawił, że znalazłem zgubione klucze.'
'Ślepy los zdecydował o naszej przeprowadzce do innego miasta.'
Warto może wtedy przypomnieć sobie, że 'nawet wszystkie włosy na naszej głowie są policzone.' Oraz uzgodnić z sobą samym, kto jest naszym Panem.

27 grudnia 2013

10. Wiara imponująca

Od dawna przyglądam się świętemu Józefowi i co roku wprawia mnie w zadumę Jego wiara. Bo to niezwykle trudne: uwierzyć, że kobieta, którą się wybrało na towarzyszkę życia, zaszła w ciążę za sprawą Świętego Ducha. Przecież każdy zdrowo myślący człowiek wie, że to niemożliwe.
A tak w ogóle to duży kłopot i niezręczność. Co pomyślą inni, a pomijając innych, jak się odnaleźć w roli męża - niemęża, w roli ojca - nieojca?
I rozum nic tu nie wymyśli. Można jedynie zaufać Bogu, Jemu oddać stery, stając się Jego pomocnikiem.
Trzeba przełączyć się na inną częstotliwość. Na częstotliwość radiostacji: WIARA.
 Tak to Józef zaczął nie tylko 'odbierać' ale także 'nadawać' na tej częstotliwości. Stał się opiekunem swojej Żony Dziewicy i zrodzonego przez nią Dziecka. A Jego dziwna rodzina zyskała tytuł 'Świętej Rodziny', chociaż nawet własnego dziecka nie miał.
Ale miał coś najcenniejszego: miłość swojej żony Marii, miłość Jezusa i miłość Boga Ojca. Oznacza to, że Duch Święty był z Nim. I nie ma się co łudzić, że Jego życie było łatwe...
Było jednak i piękne i szczęśliwe - taka mała, nazaretańska szkoła wiary.

05 grudnia 2013

9. Tak dużo za tak mało

Trudno jest mówić o sprawach osobistych, a jeszcze trudniej, kiedy dotyczy to spraw bolesnych.
Zacznę tak: moja relacja z bratem chyba zawsze, poza czasem radosnego dzieciństwa, była w jakiś sposób nacechowana obustronnym napięciem. Po kilku latach (6? 8?) wymyśliłam, że powinniśmy zaproponować Panu Bogu koncepcję nieba z podziałem na 'sektory', żebyśmy mogli (ja i brat) przebywać w różnych sektorach, jak tam dotrzemy :)
 Jednak tak na poważnie doszłam do wniosku, że brak porozumienia z bliską rodziną jest nieznośny.
Ktoś mi poradził, żebym zaczęła w intencji uzdrowienia i odnowienia relacji braterskich odmawiać 'Koronkę do Miłosierdzia Bożego'. Jest to bardzo prosta, ale wcale nie łatwa modlitwa. Znam wiele pobożnych osób, którym ta modlitwa po prostu nie przechodzi przez gardło. Mnie również odmawianie  koronki kosztowało dużo wysiłku i wcale nie polepszało mi samopoczucia. Modliłam się jednak za naszą relacją przeszło trzy lata i... nic. Oczywiście 'nic' w oczekiwanych przeze mnie zmianach.
Pan Bóg żyje poza czasem, jednak dla mnie tak długi brak efektów to wieczność :) Moja wiara zaczęła dochodzić do granic swojej wytrzymałości.

I oto przyszedł poniedziałek ze wspomnieniem św. ojca Pio. Był czas krótkiej modlitwy szkolnej i osoba prowadząca modlitwę powiedziała, że dziś jest dzień, kiedy za wstawiennictwem tego niezwykłego świętego można prosić Boga o łaski we wszystkich trudnych sprawach. Pomyślałam wtedy: "Ojcze Pio, proszę Cię wyproś mi łaskę uzdrowienia mojej relacji z bratem."
Nawet mi samej trudno w to uwierzyć, że święty zabrał się za pomoc szybko i chętnie. I chociaż spotykałam brata tylko kilka razy w roku i to przeważnie przypadkowo w ten poniedziałek natknęłam się na niego już godzinę po wyjściu z pracy.
Nagle po wielu latach obustronnego milczenia w trzygodzinnej rozmowie na stojąco wypowiedział wszystkie swoje żale, a ja stałam jakby pod parasolem tego przedziwnego Ojca całkiem sucha i gotowa na każdą konfrontację. Pomimo tego, że brat nie widział szans na nasze porozumienie, zachęciłam go, żebyśmy się systematycznie spotykali, aż dojdziemy do jakiejś sensownej równowagi. Pomyślałam, że tylko rozmowa, sto, tysiąc rozmów, tyle ile potrzeba, może zmienić uprzedzenia, może prowadzić do wzajemnego przebaczenia, akceptacji siebie takimi jakimi jesteśmy jako brat i siostra.
Spotkaliśmy się już dwa razy na kawie i czekoladzie. Było super: dużo śmiechu, trochę wspólnych wspomnień, szczypta goryczy, trochę płaczu, odrobina refleksji, nieco rezygnacji z pewności siebie.
Najważniejsze jednak, że nie były to nasze ostatnie spotkania, a brat słysząc przez telefon mój 'wilczy głos' z powodu przeziębionego gardła poradził mi zrobienie miodu z cebulą ( brrr!!! ) - czyli trochę mu na mnie też zaczyna zależeć :)
I tak oto, nie wiadomo kiedy dołączył do nas niepostrzeżenie nowy brat Ojciec Pio i pomyśleć,
 że mój 'akt wiary' w sławetny poniedziałek był taki słabiutki... I tyle wystarczyło.

28 listopada 2013

8. Nauka fruwania

Ważny jest chleb, ubranie, mieszkanie, jego wyposażenie, ale nie stanowią one o byciu szczęśliwym. Jeśli mamy ich dużo, mówimy, że żyjemy w dostatku, jeśli doświadczamy ich braku czujemy się zaniepokojeni.

Ważna jest jeszcze miłość, jeżeli jej doświadczamy, nikt i nic nie może nam odebrać naszej radości.
Jeżeli nam jej brakuje czujemy się nieszczęśliwi. 
Warto mieć jednak nadzieję, że Bóg, który jest miłością, ześle nam któregoś dnia prawdziwą, ludzką miłość. Warto o taką miłość Boga prosić.
Dobrze jest wierzyć w miłość Boga. A wierząc, unosimy się nad ziemią: nad chlebem, nad ubraniem, nad mieszkaniem, wraz z całym jego wyposażeniem, nawet nad naszymi planami i marzeniami - bardzo, bardzo wysoko...
 Wtedy, z takiej perspektywy, widzimy co jest dla nas najważniejsze.
 Bo wiara, nie tylko czyni cuda dla nas, ale i w nas.